Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radni Zakopane: kto leniuchem, a kto pracusiem

Łukasz Bobek
Sprawdziliśmy, jak pracowali zakopiańscy radni w ub.r. i widać, że nie grzeszyli obowiązkowością. Z naszych wyliczeń wynika, że lubią omijać obrady komisji rady. Rekordzistką, jeśli chodzi o absencję na komisjach, okazała się Maria Bachleda Curuś. Radna w 2012 r. nie brała udziału w co drugim posiedzeniu komisji, których jest członkiem. Drugim "leniuchem" rady jest Andrzej Hyc, trzecim Józef Kowalik.

Brak frekwencji na posiedzeniach komisji przez radnych stało się jednym z tematów ostatniej sesji rady miasta. Po raz kolejny radny Władysław Łukaszczyk z mównicy apelował do kolegów i koleżanek, by przychodzili na komisje, których są członkami.

- Ostatnio zdarzyła się sytuacja, że musieliśmy czekać pół godziny i wydzwaniać do radnych pytając ich czy przyjdą, bo inaczej komisja nie mogłaby się odbyć z powodu braku kworum - żalił się radny Łukaszczyk, który kieruje pracami komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.

Apel skierowany był głównie do radnej Marzeny Mitan-Abel, która nie pojawiła się na żadnym z pięciu posiedzeń tej komisji w 2013 r. Sprawdziliśmy frekwencję radnych w siedmiu komisjach, w których pracowali w 2012 r. W ciągu 22 miesięcy odbyły się w sumie 102 posiedzenia stałych komisji (do tego doszło kilka nadzwyczajnych posiedzeń radnych związanych z sytuacjami wyjątkowymi.

Najgorzej w naszym rankingu wypadła Maria Bachleda Curuś. Radna z dzielnicy Harenda na 55 posiedzeniach komisji, w których jest członkiem, była zaledwie 28 razy.

- Nie byłam na komisjach głównie w zimie - przyznaje Bachleda Curuś. - Nie mogłam, bo musiałam się gośćmi zająć - dodaje kobieta, która prowadzi prywatny pensjonat.

Radna tłumaczy się tym, że akurat w czasie ferii z pracy zrezygnowała jej jedna z kucharek i to ona musiała ją zastąpić w kuchni. Poza tym jej córce urodziło się dziecko.

- Trzeba było dziecku pomóc - dodaje radna. - Ale teraz już chodzę na obrady komisji i będę to robić sumiennie - 0biecuje.

Jak usprawiedliwia się radna fakt, że była nieobecna na komisjach wcale nie znaczy, że nie pracowała na rzecz lokalnej społeczności. Twierdzi, że prowadziła rozmowy z mieszkańcami, by zrobić odwodnienie gruntu na Harendzie, czy wydać zgodę na instalację sieci gazowe na działkach należących do osób prywatnych.

Przyznać trzeba, że co prawda nie stawiała się na komisjach to jednak była obecna na każdej sesji rady miasta. Podobnie jak większość radnych. Tu z frekwencją nie ma problemu.

Andrzej Hyc jest kolejną osobą, która często opuszcza obrady komisji. Radny z Harendy w 2012 roku na 52 posiedzenia był zaledwie 32 razy. Są jednak i tacy, którzy są bardzo obowiązkowi. Frekwencją 100-procentową może pochwalić się dwóch radnych. To Józef Figiel i Leszek Behounek.

Zakopiańscy radni co miesiąc za swoją pracę dostają wynagrodzenie. Przewodniczący rady otrzymuje 1888 zł brutto, szef komisji - 1292 zł brutto, a szeregowy radny - 894 zł brutto. Według uchwały o dietach radnych pod Giewontem, tym co opuszczają komisje, grozi kara finansowa. Za nawet jedną nieobecność otrzymują ledwie 10 proc. mniej miesięcznego uposażenia, czyli tracą od 89,4 zł do 188 zł. To zbytnio nie mobilizuje radnych do pracy.

- Ja nie mam instrumentów finansowych, by zmusić radnych do roboty w komisjach. Mogę jedynie prosić - rozkłada ręce Jerzy Zacharko, przewodniczący zakopiańskiej rady. Potwierdza to Mirosław Chrapusta z biura prawnego wojewody małopolskiego.

- Żaden radny z powodu swojej nieobecności na komisjach mandatu nie dostanie, ale można próbować go z niej usunąć - mówi Chrapusta.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto