Polacy szybko doganiają Europę. Jeszcze kilka lat temu statystyczny obywatel kraju nad Wisłą wychodził z rodzina do restauracji aż 10-krotnie rzadziej niż jego koledzy z Europy Zachodniej. Teraz dla wielu osób wyjście do restauracji obowiązkowe jest przynajmniej dwa, trzy razy w miesiącu. Mieszkańcy Nowego Targu nie są tu żadnym wyjątkiem. Co więcej, jak przyznają restauratorzy, górale bardzo często lubię eksperymentować ze smakiem.
- Chodzę do restauracji przynajmniej dwa razy w tygodniu - przyznaje Darek Knapczyk, tegoroczny maturzysta z Nowego Targu, którego we wtorek spotkaliśmy w nowotarskiej pizzerii. - W sobotę zawsze wypadem z kolegami na miasto coś zjeść, a potem idziemy na dyskotekę. Nie mam ulubionej knajpy, bo uważam siedzenie w jednym lokalu za głupotę. Teraz wszędzie dobrze gotują, więc trzeba chodzić i kosztować nowych smaków - dodaje nastolatek.
Ruch w gastronomicznym interesie potwierdzają też sami restauratorzy. - Nowy Targ to miasto smakoszy - mówi Aleksander Cukier, menedżer pizzerii na nowotarskim rynku. - Często rozmawiam z kolegami z branży i ostatnio nie słyszałem, by ktoś narzekał na brak klientów. Lokale gastronomiczne mają się dobrze.
Co ciekawe, każdy głodomór, który w weekend wybierze się do Nowego Targu, może czuć się rozczarowany jeśli zapragnie zjeść... potrawę góralską. U zbiegu Dunajców istnieje bowiem - zupełnie inaczej jak w sąsiednim Zakopanem - tylko jedna karczma serwująca dania stricte góralskie. W ramach rekompensaty można jednak zjeść dania pochodzące w wielu egzotycznych zakątków świata.
W stolicy Podhala od lat działa kilka restauracji włoskich - podają pizzę i makarony - oraz lokal z potrawami azjatyckimi. Dużo młodsze, ale równie popularne, są nowe lokale serwujące smaki brazylijskie czy francuska naleśnikarnia.
- Nasz lokal istnieje nieprzerwanie od dziesięciu lat - mówi Katarzyna Repa, pracownica restauracji orientalnej. - Klienci są zachwyceni smakiem dań, jakie podajemy. Na koniec są jednak trochę zdziwieni... Przy płaceniu rachunku mówię im bowiem, że jedli dania nie chińskie, ale wietnamskie. Stamtąd pochodzą nasi kucharze - śmieje się dziewczyna, która dodaje, że często zdarza się, iż przez cały dzień ciężko znaleźć w jej lokalu wolny stolik.
Podobnie jest w jednej z brazylijskich restauracji na Szaflarskiej. - Nasza knajpa działa od kilkunastu miesięcy, ale ma już wypracowaną markę - mówi kelnerka Gosia. - Wszystko przez nietypowy pomysł na nasz lokal, który przypomina brazylijską plażę. Sprzedajemy smaczne i tanie potrawy rodem z tego kraju. Można tu zjeść za 15 złotych.
- Ludziom znudziły się mielońce czy schaboszczak co kilka dni - mówi Sabina Sałatka, mieszkanka Nowego Targu. - Dlatego nie dziwię się rosnącej liczbie nowotarskich restauracji. Wkrótce będzie ich jeszcze więcej i jeszcze bardziej egzotycznych.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?