Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tatry: więźniowie pomagają przyrodnikom

Łukasz Bobek
Więźniowie z zakładu karnego w Nowym Sączu pomagają w Tatrzańskim Parku Narodowym w pracach ziemnych, remontach szlaków i pracach porządkowych. W tym tygodniu dziesięcioosobowa załoga więźniów naprawiała m.in. ogrodzenie parkingu na Palenicy Białczańskiej.

To nie pierwsza akcja w Tatrach, gdzie przyrodnikom pomagają osadzeni. - W tym roku więźniowie wykonali już pracę wymiany słupków na ścieżce edukacyjnej w Dolinie Białego. Pomagają nam w czynnościach, do których normalnie musielibyśmy wynająć zewnętrzną firmę - mówi dyrektor TPN Paweł Skawiński. Dodaje, że prac na terenie parku jest dużo, dlatego każda para rąk jest pomocna.

- Więźniowie nam bardzo pomagają. Odkryliśmy to już przed rokiem, gdy przez dziesięć dni dojeżdżał do nas autokar z trzydziestoma osadzonymi. Wykonywali oni ciężką pracę sprzątania tatrzańskich lasów. Na pograniczu Murzasichla i Małego Cichego wynosili z lasów stare pralki czy lodówki, które rdzewiały w potokach od kilkunastu lat - cieszy się dyrektor parku. - Oni tę pracę traktują bardzo poważnie. Gdy rok temu skończyli pracę w parku, od razu pytali, kiedy znów będą mogli nam pomóc.

Jak dodaje Bogusław Kawończyk, dyrektor zakładu karnego w Nowym Sączu, nie ma problemu z chętnymi do prac w Tatrach, nawet tych ciężkich. - Dobieramy osadzonych indywidualnie. Są to zazwyczaj osoby, które odsiadują wyroki za małe przestępstwa, osoby, którzy nie sprawiają problemów - mówi dyrektor. - Skazani bardzo chętnie garną się do takiej pracy, bo jest to dla nich pewna odskocznia od tego szarego codziennego życia w celi. Nie musimy ich do tego zachęcać. Pracują nie tylko w Tatrach, ale także w wielu miejscach w Nowym Sączu. Można powiedzieć, że jest więcej chętnych niż miejsc do pracy.

Osadzonym, którzy w tym tygodniu pracowali na Palenicy Białczańskiej, towarzyszyło trzech pracowników zakładu karnego. Mimo że warunki w jakich im przyszło stawiać nowe ogrodzenie parkingu nie sprzyjały - był spory mróz - nikt nie narzekał, że miał okazję przyjechać w Tatry.

- Wiadomo, że lepiej jest pracować, niż siedzieć zamknięty w czterech ścianach. Czas leci szybciej, zwiedzić można park. Choć trochę ciężka praca, nie jest najgorzej - mówi jeden z osadzonych.

- Byłem nad Morskim Okiem ostatni raz 27 lat temu. Zwiedziłem wtedy Zakopane i część Tatr. Teraz cieszę się, że mogę pomóc słynnemu parkowi w Polsce - mówi z kolei inny więzień.

Osadzeni na koniec jesiennej pracy dostaną od Tatrzańskiego Parku Narodowego specjalne zaświadczenia, że wzięli udział w wolontariacie na rzecz Tatr. - Myślę, że takie zaświadczenie będzie dla nich nie tylko pamiątką, ale także pomoże im po odbyciu już kary wrócić do normalnego życia. Być może łatwiej będzie im znaleźć pracę. Gdy pracodawca zobaczy, że taki człowiek w czasie swojego pobytu w więzieniu miał chęć pracować na rzecz przyrody, może podejdzie do niego ze zrozumieniem - ma nadzieję Paweł Skawiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto