- Sprawa dotyczyła wyłudzenia dotacji na łączną wysokość blisko 170 tysięcy złotych - mówi Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu. Wyjaśnia, że została ona umorzona z powodu braku wystarczających danych do stwierdzenia tego przestępstwa. Dlaczego?
- Opierając się na dokumentacji z MEN, prokurator stwierdził, że dotację pobierano, nie naruszając przy tym prawa - zapewnia prokurator Gabryś. Dodaje, że sprawa jest naprawdę bardzo delikatna i dyskusyjna, skoro nawet Samorządowe Kolegium Odwoławcze ma tu wątpliwości.
Mimo że Starostwo Powiatowe w Nowym Targu już dwukrotnie starało się o zwrot dotacji na szkołę, po raz pierwszy w listopadzie 2010 r. i potem w lipcu 2011 r., za każdym razem SKO uchylało tę decyzję.
- Organ ten uznał za istotne zarzuty merytoryczne padające ze strony szkoły - przypomina prokurator. Dodaje, że to dlatego sprawa karna została także ostatecznie umorzona. Prokuratura analizując bowiem wszystkie materiały z punktu widzenia karnego uznała, że wyłudzenie nie jest tu tak oczywiste i jednoznacznie.
- Bo, aby można było mówić o wyłudzeniu, ktoś musi chcieć coś wyłudzić, a nie tak, jak w tym przypadku, korzystać z możliwości, jakie prawo daje - wyjaśnia prokurator Gabryś. - Prawo musi być oczywiste, a w tym przypadku w sensie administracyjnym nie stwierdzono "wyłudzenia".
Tymczasem Starostwo Powiatowe już przygotowało kolejne odwołanie od decyzji SKO. Występuje do NIK, ministra finansów, parlamentarzystów.
- Boli nas to co się dzieje. Zgłosiliśmy to przecież wszystkim organom nawet CBA, że subwencja jest przekazywana na uczniów ni uczestniczących w zajęciach.
Teraz widzimy swą bezradność - mówi starosta Krzysztof Faber. - Uważamy jednak, że w sytuacji, gdy minister finansów szuka wszędzie pieniędzy, w majestacie prawa marnowane są środki na szkolnictwo. My się na to nie zgadzamy. Brakuje pieniędzy na szkoły, a tam, jak wykazała nasza kontrola, są niskie efekty kształcenia.
Tymczasem w majestacie prawa można wyprowadzać ogromne środki finansowe nie zwracając uwagi na efekty kształcenia. Na szkoły niepubliczne w ub.r. wydane zostało ponad 11 milionów złotych - dodaje starosta. - Nawet prokurator stwierdził, że "stan prawny i faktyczny umożliwia szkole wykazywanie do dotacji uczniów nieuczestniczących w zajęciach, mimo że wydaje się to nieuczciwe".
Początkiem sierpnia 2010 r. wykryto tzw. "martwe dusze" w niepublicznej szkole. Zapisani na dwa kierunki równocześnie uczniowie nie mogli nawet fizycznie uczestniczyć w zajęciach w tym samym terminie. Zbulwersowany starosta doniósł o procederze do prokuratury i Małopolskiego Kuratorium Oświaty. W śledztwie przesłuchano kilkaset osób.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?