MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rabka-Zdrój: sanatoria umierają

Józef Słowik
Z roku na rok do Rabki-Zdroju - Miasta Dzieci Świata  przyjeżdża coraz mniej małych pacjentów
Z roku na rok do Rabki-Zdroju - Miasta Dzieci Świata przyjeżdża coraz mniej małych pacjentów Jan Ciepliński
Brak większych kontraktów dla dziecięcych sanatoriów w Rabce oznaczać może jedno - jeszcze w tym roku pracę straci 170 nauczycieli, wychowawców i pracowników obsługi ze szkół sanatoryjnych. To właśnie tam uczą się dzieci, które przyjeżdżają do Rabki na leczenie. W tym roku małych pacjentów jest jak na lekarstwo.

Nauczyciele obawiają się o swoją pracę, bowiem cały czas spada liczba usług sanatoryjnych zakontraktowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jeszcze sześć lat temu w Śląskim Centrum Rehabilitacji Uzdrowiskowej - jednym z największych sanatoriów dziecięcych - w ciągu roku leczyło się cztery tysiące dzieci. Obecnie NFZ wykupił usługi dla 1880 pacjentów, a i tak nie wiadomo, czy taka liczba ostatecznie tutaj trafi. Spadek liczby małych kuracjuszy spowodowany jest pogorszeniem się sytuacji materialnej rodzin i wielu z nich nie stać na wysłanie chorych dzieci do sanatoriów. Nie bez winy są też lekarze podstawowej opieki, którzy nie chcą dawać skierowań.

- Jeżeli zgodnie z kontraktem podpisanym na ten rok miesięcznie ma do nas przyjeżdżać 140 dzieci, a w styczniu było ich zaledwie 70, to może oznaczać jedynie powolny upadek dziecięcych sanatoriów w Rabce - mówi Marek Szarawarski, dyrektor Zespołu Szkół przy SCRU. - Dlatego zorganizowaliśmy akcję w obronie sanatoriów w Mieście Dzieci Świata. Według Szarawarskiego sanatoria dziecięce są potrzebne przede wszystkim dla działań profilaktycznych. W przyszłości - jak mówi - przyjdzie wydać więcej na leczenie szpitalne osób dorosłych. Sprawa jest na tyle poważna, że został nią zainteresowany Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. Michalak poinformował już dwie sejmowe komisje o tragicznej sytuacji rabczańskiego uzdrowiska.

Według rzecznika małoletni pacjenci przebywający w sanatoriach, to dzieci dotknięte lub zagrożone chorobami przewlekłymi, m.in. cukrzycą, otyłością, chorobami alergicznymi. - Opublikowane wyniki badań wskazują wyraźnie na wzrastającą w populacji wieku rozwojowego liczbę pacjentów zagrożonych tymi schorzeniami - twierdzi Michalak. - Dwadzieścia procent dzieci w wieku wczesnoszkolnym miało objawy schorzeń alergicznych. O tragicznej sytuacji w dziecięcych sanatoriach będzie mogła usłyszeć na pewno prezydencka para podczas pobytu w Rabce-Zdroju z okazji piętnastolecia nadania temu miastu tytułu Miasta Dzieci Świata.

- Zbliża się wielki jubileusz nadania tego zaszczytnego tytułu Rabce - mówi Jan Pyka, dyrektor Śląskiego Centrum Rehabilitacji Uzdrowiskowej. - Wtedy, jako burmistrz Rabki, myślałem, że złapaliśmy Pana Boga za nogi. A dzisiaj w piętnastolecie tamtych dni trzeba mówić, że Rabka zostanie bez małych pacjentów. W dziecięcym uzdrowisku nie ma małych pacjentów, bo nie ma pieniędzy na ich leczenie. Dyrektor Pyka ze swoim ośrodkiem przeszedł już wszystkie możliwe restrukturyzacje. Z 350 pracowników zostało już 150 osób. Teraz to sanatorium dziecięce, ale leczy też osoby dorosłe.
- Już nie mam, kogo zwolnić - kończy Pyka.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto