Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: straż miejska prześladuje handlarki?

Łukasz Bobek
Na bazarze pod Gubałówką posypały się mandaty. Gaździnom handlującym serkami od dłuższego czasu wlepia je komendant straży miejskiej Zakopanego Leszek Golonka. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że dostają je ludzie, którzy legalnie stoją w kramach.

- Komendant zakopiańskiej straży miejskiej nas prześladuje - załamują ręce kobiety sprzedające serki na straganach stojących przy drodze prowadzącej z Krupówek pod Gubałówkę. - On i jego ludzie są tu niemal codziennie i szukają byle pretekstu, by nas ukarać. Myślałyśmy, że skoro pracujemy legalnie, mamy umowy najmu na stoiska i prowadzimy własną działalność gospodarczą, to nic nam nie grozi. Komendant znalazł sobie na nas inny paragraf.

Jak mówią kobiety, które w obawie przed kolejnymi mandatami nie zdradzają nazwisk, straż miejska przy każdej wizycie pod Gubałówką sprawdza, kto stoi przy straganie. Jeśli jest to inna osoba niż ta, która podpisała z Biurem Promocji Zakopanego umowę na wynajem kramu, wystawiany jest mandat. Komendantowi pozwala na to prawo.

- W tej sytuacji nie możemy pójść w czasie pracy ani na chwilę zagrzać się gdzieś do ciepłego pomieszczenia, ani do toalety, a stoisko zostawić pod okiem rodziny - mówi jedna ze sprzedających sery. - Komendant za coś takiego od razu wypisuje nam 200-złotowy mandat. Gdy pytamy go, dlaczego tak dużo, śmieje się, że mogło być 500 zł. Uważamy, że karząc nas za takie rzeczy pan Golonka nadinterpretuje przepisy. Raz bowiem był na kontroli z Państwową Inspekcją Pracy i oni z tym, że na stoisku ktoś nas zastąpi, nie widzieli nic złego.

- Nie naginam prawa tylko je respektuje - tłumaczy komendant Golonka, nazywany w Zakopanem żartobliwie "Brudnym Harrym". - Po pierwsze, te panie mogą odmówić przyjęcia mandatu, a po drugie, absolutnie nie karałbym ich, gdyby rzeczywiście nie łamały przepisów prawa. Czy często odwiedzam tamtejsze stoiska? Niemal codziennie. Nie wynika to jednak z faktu, że się na okolicznych sprzedawców uwziąłem, tylko raczej z tego, że te kramy leżą przy popularnym wśród turystów deptaku.

Takie tłumaczenia strażnika nie do końca przekonują Andrzeja Kaweckiego, dyrektora Biura Promocji Zakopanego, która to instytucja dzierżawi góralkom stragany. - Słyszałem o tych kontrolach i szczerze mówiąc jestem nimi zaskoczony - mówi Kawecki. - Moim zdaniem straż miejska ma w Zakopanem inne zadania niż nachodzenie legalnie pracujących ludzi. Niech zajmą się śmieciami czy osobami, które sprzedają coś na ulicy bez zezwolenia. Będę rozmawiał z burmistrzem, by porozmawiał na ten temat z komendantem.

Burmistrz interwencję podejmie. - O sprawie słyszę pierwszy raz - mówi burmistrz Janusz Majcher. - Nie sądzę jednak, by komendant miał robić coś ze złej woli. Może on sprawdza, czy na straganach nie ma podnajemców? Tego bowiem zabrania prawo. Ustalę to najpóźniej za kilka dni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto