Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek w E.Leclerc: rodzice są niewinni

Tomasz Mateusiak
Rodzice 2-letniego chłopczyka, który 16 marca spadł z tarasu otaczającego antresolę w nowotarskim markecie E.Leclerc, nie usłyszą prokuratorskich zarzutów. Śledczy z Nowego Sącza, którzy prowadzą tę sprawę, uznali, że nie byli oni winni wypadku. Akt oskarżenia za spowodowanie tragedii zostanie najprawdopodobniej przedstawiony właścicielowi budynku, Tomaszowi Ż.

Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu kończy już śledztwo, które bada okoliczności wypadku w nowotarskim markecie E.Leclerc. 16 marca w położonym na antresoli butiku zakupy robiła para nowotarżan. Wraz z nimi przebywał tam 2-letni syn, którego na chwilę spuścili z oczu. Gdy zaczęli go szukać, okazało się, że malec wyszedł przez drzwi ewakuacyjne, za którymi był długi taras zakończony wysokimi na 4,5 metra, nieotoczonymi barierką, schodami. To właśnie z nich spadło dziecko. Chłopiec potem przez kilkanaście dni walczył o życie. Ostatecznie jednak w kwietniu opuścił szpital.

- Przez pierwsze dni śledztwo prowadziliśmy my - mówi Zbigniew Gabryś z nowotarskiej prokuratury. - Gdy okazało się jednak, że rodzice poszkodowanego dziecka to nowotarscy poli- cjanci, postanowiliśmy przekazać to śledztwo kolegom z Sącza.

- Początkowo zastanawialiśmy się nad postawieniem zarzutów zarówno rodzicom dziecka, jak i właścicielowi marketu - mówi Artur Szmyd, szef nowosądeckiej prokuratury. - W toku śledztwa okazało się, że rodzice są niewinni. Mogli bowiem nie wiedzieć, że budynek, w którym robią zakupy, jest niebezpieczny. Dlatego spuścili dziecko z oczu.

Jak dodaje prokurator, w tej sytuacji zarzuty za nieumyślne spowodowanie wypadku (grozi za to do 5 lat więzienia) najprawdopodobniej usłyszy Tomasz Ż. właściciel marketu. - Ten pan użytkował antresolę nielegalnie. Mamy na to dowody w postaci wyroku sądu, który go skazał za wystawienie samowoli. Powołaliśmy też biegłego, który potwierdza, że właściciel marketu igrał z życiem ludzi. Czekamy na jeden dokument z Nowego Targu i będziemy zamykać śledztwo - dodaje Szmyd.

Wczoraj antresola w E.Leclerc działała w najlepsze. Dalej mogli na nią wchodzić klienci.

Sprawa 1000 złotych
- Zdecydowaliśmy się dokonać konfrontacji stron - mówi nowotarski prokurator Zbigniew Gabryś o śledztwie tej jednostki w sprawie 1000 zł, jakie znalazł dziennikarz "GK" w gazecie, którą dostał od kierownika nowotarskiego E.Leclerca w trakcie zbierania informacji o wypadku. - Przesłuchaliśmy bowiem kierownika sklepu. Zaprzeczył on jakoby miał przekupić dziennikarza - wyjaśnia motywy konfrontacji Gabryś. (łb)

Wybieramy Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wypadek w E.Leclerc: rodzice są niewinni - Rabka-Zdrój Nasze Miasto

Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto