Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wójt Ślimak nie owija w bawełnę

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Gdy trzeba, rzuca mięsem. Jest wielkim przeciwnikiem dwupasmowej zakopianki, a Józefa Chromik to jego wielka fanka... Przedstawiamy sylwetkę nietuzinkowego wójta z Szaflar

Wybitnie nie lubi tatrzańskiego starosty. Jednego z posłów porównał do Hitlera. Ministra potrafi zrugać niczym profesor uczniaka... Stanisław Ślimak, wójt gminy Szaflary, to postać nietuzinkowa. Dzięki swemu twardemu charakterowi podczas przeszło 30 lat pracy samorządowca zyskał tyle samo wrogów co zwolenników.
Wybitny erudyta...

Prowadząc rozmowę z wójtem Ślimakiem, szybko można popaść w kompleksy. Ten 66-letni, postawny mężczyzna wypowiada się bowiem tak, jakby dosłownie zjadł słowniki języka polskiego. Potrafi barwnie opowiadać, ale jak trzeba, nie przebiera w słowach. A o tym, że wójt potrafi rzucić mięsem, wiedzą na Podhalu niemal wszyscy.

- Nie żeby klnął jak szewc - zaprzeczają jego podwładni. - Pan Stanisław to przecież bardzo kulturalny człowiek. Jeśli jednak wda się w ostrą dyskusję albo bardzo zależy mu na jakimś temacie, to potrafi użyć naprawdę ostrych argumentów - dodają.

Przykładów nie trzeba daleko szukać. Tylko w ciągu ostatnich miesięcy wójt Szaflar napisał list do posła Ireneusza Rasia, w którym porównał tego ostatniego do cara satrapy oraz Hitlera i Stalina. Dodał też, że parlamentarzysta to "wielki pan" i bywalec salonów, który chce "zgnoić" biednych górali.

To nie wszystko. Niedawno oberwało się też staroście tatrzańskiemu Andrzejowi Gąsienicy Makowskiemu oraz pani minister sportu Joannie Musze, na którą wójt napisał skargę do samego premiera.

- Nie zwykłem owijać w bawełnę. - Wszystkie ze wspomnianych przykładów dotyczyły planowanej przebudowy zakopianki. Dla mnie to bardzo ważna kwestia.
Idzie pod prąd

Wójt tłumaczy, że nie może zrozumieć, dlaczego od lat usilnie forsuje się pomysł budowy czteropasmowej szosy do samego Zakopanego. - Tylko w moich Szaflarach pod drogę trzeba by wyburzyć aż 34 domy - mówi. - Gmina ma działki pod dwa nowe. A co z resztą rodzin? Kto im da miejsce pod nowe domy? Czy państwo musi pozbawiać ojcowizny biednych (w większości) szaflarskich górali? Oczywiście rozumiem, że przebudowa drogi jest potrzebna, by turyści jadący w góry podróżowali wygodniej. Można to jednak rozwiązać w o wiele bardziej przyjazny dla górali sposób.

Ślimakowi trudno odmówić racji. Problem jednak w tym, że wielokrotnie wypowiadając te słowa, skazał się na bycie outsiderem w politycznym światku Podhala... Oszołomem, który mówi inaczej jak wszyscy jego koledzy po fachu. Zarówno burmistrz Zakopanego, jak i starosta tatrzański czy wójt Poronina szerokiej zakopianki bowiem chcą.

Największą niechęć do Ślimaka żywi zapewne starosta Andrzej Gąsienica Makowski. Szef powiatu tatrzańskiego pytany przez nas o Ślimaka, nie chciał powiedzieć na jego temat ani jednego słowa. Wiadomo jednak, że nie pała do Ślimaka sympatią.

Z kolei burmistrz Zakopanego Janusz Majcher przyznaje, że choć z włodarzem Szaflar wiele go dzieli (choćby kwestia zakopianki), to jednak podziwia wójta erudytę za ponad 30-letni staż pracy w samorządzie.
Matuska go kocha...

Antypatia samorządowców względem Stanisława Ślimaka nie oznacza jednak, że nie ma on na Podhalu "działaczy" wielbicieli. Jedną z jego wielkich fanek jest Józefa Chromik z Federacji Obrony Podhala (to ona zasłynęła przed kilkoma laty jako ta, która zablokowała rozbudowę zakopianki).

- Pyta pan o wójta Ślimaka? O, proszę pana, musiałabym mieć kilka godzin, by wyliczyć jego zasługi - mówi Józefa Chromik, znana też pod rodowym nazwiskiem Matuska. - Pan Stanisław to wielki człowiek. Mąż opatrzności. Jest bardzo "za ludźmi". Choć może się wydawać groźny, nikomu nie da zrobić krzywdy. Gdyby na Podhalu było więcej takich rządzących, tobyśmy tu wreszcie mogli zrobić porządek.

Chce godnie przejść przez Piotrową bramę
- Czy się przejmuję tym, że mnie nie lubią inni wójtowie? Ani trochę! - przyznaje sam wójt Szaflar. - To ich sprawa. Ja staram się działać tak, by nie cierpieli ludzie, a nie tak, by się komuś podlizać. Wójtem jestem teraz, a kiedyś mogę już nie być. Jeśli teraz będę kogoś gnębił, jak później spojrzę mu w oczy? Nie zapominam też, że kiedyś i mnie przyjdzie stanąć przed Piotrową bramą. Żyję tak, by przepuszczono mnie tam bez problemów.

Dziennikarze to psy?
Także dziennikarze z wójtem Ślimakiem mają różne doświadczenia. W "Krakowskiej" kilkakrotnie zdarzyło się nam, że po tekście na temat Szaflar wójt dzwonił z komentarzem. Jeśli artykuł mu się podobał, rozmowa była przemiła. Jeśli nie, to trzeba było się nasłuchać, a porównania do "kundli" były na porządku dziennym.
- Pamiętam, jak kiedyś jeszcze jako młoda dziennikarka pojechałam do Szaflar na materiał - mówi anonimowo jedna z byłych dziennikarek TVP Kraków. - Koledzy zrobili sobie ze mnie żarty i powiedzieli, że wójt Ślimak to pogodny i spokojny jak baranek starszy pan. Uzbrojona w taką wiedzę już w pierwszym pytaniu zapytałam go o to, dlaczego nie chce zakopianki. W odpowiedzi dostałam taką wypowiedź, która z powodów cenzury nie mogła znaleźć się na antenie. Wróciłam do Krakowa z niczym. Na następny raz wiedziałam już jednak, że mam do czynienia z twardym zawodnikiem.

Ludzie go kochają
Nie ma jednak wątpliwości, że górale z Szaflar swego wójta kochają. Świadczy o tym fakt, że rządzi on ich gminą od przeszło 22 lat (wcześniej był naczelnikiem miasta Nowy Targ). Oczywiście jak każdy, Ślimak ma także malkontentów, którzy zarzucają mu głównie blokowanie inwestycji na terenie gminy (długo próbował zablokować budowę w Szaflarach pierwszej karczmy z własnym browarem).
Kiedy przychodzi do wyborów, przeciwnicy jednak giną. W 2010 roku Ślimak nie miał w Szaflarach kontrkandydata. Cztery lata wcześniej wygrał nad swoim przeciwnikiem już w pierwszej turze wyborów zdobywając poparcie wyborców w granicach 76 procent.
- Bo to jest naprawdę dobry chłop - mówi Anna Kalata, mieszkanka Szaflar. - Przede wszystkim jest ludzki. Zdarza się, że na ludzi nakrzyczy, ale też później nie chowa do nich urazy. Gdy ktoś zwróci się do niego z jakimś problemem, stara się pomóc. Poza tym Ślimak dobrze gospodarzy. Nie zamyka szkół, a te już istniejące remontuje... Poprawił też drogi.

Podczas rozmowy z "Krakowską" przypomniała się jej też mała anegdota. Mianowicie w 2002 roku gminę obiegła plotka, że Ślimak ma odejść z gminy i wystartować w wyborach na wójta swego rodzinnego Białego Dunajca. Miejscowi wpadli w popłoch. Chcieli go prosić, by zmienił zdanie.

Kolejna krucjata wójta z Szaflar
Od kilku miesięcy wójt Ślimak ma nową misję. Walczy o to, by Geotermia Podhalańska (której był współtwórcą) nie została sprywatyzowana. W tym celu pisze i występuje, gdzie może. W lutym publicznie (w gorącej przemowie) wystąpił z prośbą o pomoc w zablokowaniu sprzedaży Geotermii do goszczącego wówczas w Zakopanem Lecha Wałęsy. Zwracając się do noblisty słowami "Wasza Ekscelencjo", mówił, że góralom trzeba zostawić ciepłowniczą firmę, a oni jej na pewno nie "zgnoją".
Te słowa u jednych wywołały poczucie dumy, u innych złość, a u kolejnych zażenowanie. Czy jest się jednak czemu dziwić? W końcu przemawiał wójt Ślimak

W poniedziałek napisaliśmy o kolejnym pomyśle wójta Szaflar. Okazuje się, że samorządowiec zamierza prosić ministra sprawiedliwości o zmianę prawa o dziedziczeniu. Stało się tak po tym, jak zarządzana przez niego gmina "odziedziczyła" po zmarłym obywatelu kilka milionów... długów.

- Absolutnie takiego spadku nie chcieliśmy, ale musieliśmy go przyjąć - mówi wójt. - Prawo mówi bowiem, że w przypadku, gdy rodzina zmarłego odmówi przyjęcia jego majątku, obowiązkowo musi zrobić to gmina. Moim zdaniem to chore. Dlaczego podatnicy mają płacić za długi, które ktoś zrobił? Przecież publiczne pieniądze powinny iść na szkoły czy pomoc społeczną - dodaje.

Wójt zamierza teraz skupić wokół siebie innych wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast z całej Polski, którzy także zmierzyli się z problemem "niechcianego spadku" i wspólnie z nimi lobbować za taką zmianą prawa, która także wójtom pozwoli w określonych przypadkach odrzucić spadek.
Stanisław Ślimak myślał, że na ten temat porozmawia już w ub. poniedziałek z ówczesnym (w ten dzień został zdymisjonowany) ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem. Ten ostatni odwołał jednak swój przyjazd na uczelnię w Nowym Targu i z rozmowy obu panów nic nie wyszło. Teraz wójt Szaflar czeka więc na spotkanie z nowym ministrem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto