Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Straż miejska w Zakopane kara kierowcę, chociaż sąd go uniewinnił

Łukasz Bobek
Pan Bogdan przy swoim aucie. Pokazuje, że parkując nikomu nie blokuje dojazdu. Straż miejska w Zakopanem w to wątpi
Pan Bogdan przy swoim aucie. Pokazuje, że parkując nikomu nie blokuje dojazdu. Straż miejska w Zakopanem w to wątpi Łukasz Bobek
- Jestem nękany przez straż miejską w Zakopanem - twierdzi Bogdan Wierzchowski, mieszkaniec ul. Za Cieszynianką w Zakopanem.

Strażnicy miejscy notorycznie chcą go karać mandatami za - ich zdaniem - złe parkowanie. Tymczasem pan Bogdan ma w ręce wyrok sądu i opinię biegłego, z których wynika, że parkuje swoje auto zgodnie z przepisami, nikomu nie blokując przejazdu.

Problem z parkowaniem na ul. Za Cieszynianką ciągnie się od dłuższego czasu. Kilka lat temu pan Bogdan, jak i uczniowie szkoły językowej, którą prowadzi jego żona, parkowali na poboczu drogi głównej. Jednak na wniosek sąsiadów, którym się to nie podobało, gmina ustawiła wzdłuż drogi słupki uniemożliwiające pozostawienie auta. Z braku miejsca przed domem, Wierzchowski zaczął zostawiać swoje auta na zjeździe z ulicy Za Cieszynianką - na drodze prywatnej prowadzącej do dwóch posesji - jego i jego sąsiada.

- Stawiam auta poza drogą i pasem drogowym, na podjeździe do domów, przy czym nie blokują w żaden sposób dojazdu, czy to auta osobowego, czy nawet dużego wozu strażackiego - mówi Wierzchowski.

Od tamtej pory ulicę Za Cieszynianką często odwiedza straż miejska w Zakopanem. - Wyszło mi, że w ostatnich dwóch latach byli tutaj aż 235 razy - wylicza Wierzchowski.

Strażnicy uznali, że pan Bogdan złamał zakaz parkowania, który jest ustawiony na wjeździe na ulicę Za Cieszynianką. Początkowo go upominali, gdy jednak zaczęły się sypać mandaty, Wierzchowski odmówił ich przyjęcia. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Zakopanem. W grudniu 2012 roku zakończyła się dla Wierzchowskiego uniewinnieniem. - Powołany przez sąd biegły uznał, że mogłem tam stać, bo nie parkowałem na drodze, ani w pasie drogowym, a więc w zasięgu działania znaku zakazu. Ponadto uznał, że stojąc tam nikomu nie blokowałem dojazdu - mówi Wierzchowski. Straż miejska nie zdecydowała się odwołać od wyroku, który ostatecznie uprawomocnił się.

Mimo wyroku straż nadal "odwiedza" Wierzchowskiego. - Efekt jest taki, że 14 maja będzie druga sprawa dotycząca tego samego miejsca - mówi Wierzchowski. - To już jest przecież nękanie.

Według Wojciecha Solika, wiceburmistrza Zakopanego, to efekt blokowania ruchu przez pan Wierzchowskiego. - Jeżeli ktoś staje na wjeździe, straż miejska mi potwierdza, że auto blokuje ruch, to sprawa dla mnie jest bezdyskusyjna. To nie jest żadna złośliwość - mówi jasno wiceburmistrz.

Jak dodaje Solik, wizyty straży miejskiej na ul. Za Cieszynianką, podyktowane są telefonami sąsiadów, którzy boją się, że mogą porysować swoje auto o pojazd zaparkowany na poboczu wjazdu. - Poza tym to auto ogranicza widoczność dla wjeżdżających na drogę główną - mówi Solik.

Wiesław Lenard, rzecznik prasowy straży miejskiej wyjaśnia, że straż nie odwołała się od grudniowego wyroku, bo nie miała zebranej dokumentacji. - Teraz ją mamy i czekamy na rozprawę 14 maja. Zobaczymy jaki będzie jej wynik. Naszym zdaniem, panu Wierzchowskiemu nie wolno tam parkować - dodaje rzecznik straży miejskiej.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto