Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prywatyzacja PKL: Akcje czy obligacje?

Tomasz Mateusiak
Archiwum
Co do faktu, że Polskie Koleje Linowe, właściciel m.in. kolejki linowej na Kasprowy Wierch, powinny pozostać w polskich rękach, na Podhalu przekonany jest niemal każdy. I choć sposobów jak to zrobić pojawiło się już wiele, dotychczas nikt nie zapytał o zdanie... lokalnych biznesmanów. Taki pomysł od dawna ma milioner z Nowego Targu Wiesław Wojas, który proponuje, by pieniądze na zakup PKL zarobić na... giełdzie.

- Zgadzam się z głosami mówiącymi o tym, że nie można oddać naszych narodowych kolejek w obce ręce - mówi jeden z najbogatszych Polaków, właściciel m.in. firmy obuwniczej Wojas. - To przecież ojcowizna górali. W mojej opinii na razie lokalna społeczność nie robi, niestety, zbyt dużych ruchów w kierunku wykupienia spółki.

Przedsiębiorca twierdzi, że wymyślił "mapę drogową", jaką powinny przyjąć samorządy, na terenie których leżą kolejki PKL-u, by ostatecznie wykupić firmę. Jego zdaniem najpierw każda gmina czy miasto powinno założyć własną jednoosobową spółkę z o.o., do której wniesie majątek o wartości około 100 tysięcy złotych. Następnie wszystkie te spółki założyłyby spółkę akcyjną matkę. Kapitał takiej spółki wynosiłby już wówczas około miliona złotych, a dodatkowo mógłby się powiększyć na przykład o nieruchomości czy hotele, które przekazałyby gminy na jej rzecz. Następnie podmiot ten napisałby dobry prospekt emisyjny i wypuścił na giełdę 10 milionów akcji o wartości 15 złotych. W ten sposób szybko stałby się posiadaczem 150 milionów, które wydałby na zakup PKL.

- To jest naprawdę realne do zrealizowania - mówi Wojas. - Ludzie chętnie kupowaliby na giełdzie akcje spółki o nazwie na przykład Koleje Podhalańskie, bo nawet teraz zarządzane PKL przynoszą około 9 milionów zysku rocznie - twierdzi nowotarżanin, który tłumaczy także, że w ten sposób firma zostałaby w góralskich rękach, ale też byłaby dobrze zarządzana. - Połowa z akcji trafiłaby do drobnych giełdowych graczy. Każdy góral mógłby więc kilka kupić i miałby satysfakcję z bycia właścicielem kolejek. Reszta akcji padłaby natomiast łupem funduszy inwestycyjnych, które weszłyby do rady nadzorczej spółki. Jeśli jednak góralskie samorządy mądrze rozegrałyby sprawę, dalej trzymałyby większościowy głos w zarządzie - dodaje Wojas.

Biznesmen twierdzi, że podzielił się swoim pomysłem już także z burmistrzem Majchrem, który jest najważniejszym graczem w stawce samorządowców zainteresowanych kupnem PKL. Dlatego, zdaniem Wojasa, jego rolą jest teraz wybrać się na rozmowę z ministrem transportu Sławomirem Nowakiem i przekonać go, by dał stworzonej spółce wyłączność w negocjacjach na zakup kolejek.

- Pomysł pana Wojasa jest bardzo ciekawy i moim zdaniem ja właśnie realizuję jego pewien wariant - uważa Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. - Z tym tylko, że ja zamiast akcji chcę wypuścić obligacje i zamiast kilku małych firm "gminnych" zrzeszonych w spółkę akcyjną chcę powołać jedno duże przedsiębiorstwo. Dalej jednak mam te same przemyślenia co pan Wojas. Właśnie umówiłem się na spotkanie z ministrem Nowakiem - dodaje Majcher.

O pomyśle przedstawionym przez Wiesława Wojasa z większym entuzjazmem mówią jednak eksperci. - Pomysł z wyemitowaniem akcji jest bardzo dobry - mówi dr Michał Grotowski z katedry finansów krakowskiego Uniwersytetu Ekonomicznego.

- Są one o tyle lepsze od obligacji, że nie trzeba ich spłacać. Kupujący wie, że akcja po kupnie może stracić. Zresztą jak pokazują ostatnie lata, na giełdzie szybko można dokapitalizować spółki. Skoro są tam bankrutujące spółki, to tym bardziej może się na parkiecie znaleźć zarabiający PKL. Zarobienie na giełdzie tych potrzebnych 150 milionów zajęłoby spółce około czterech, pięciu miesięcy - dodaje doktor.

Wciąż nie wiadomo kiedy dokładnie zostanie ogłoszona prywatyzacja PKL.

Zobacz jak otwierano pierwszą w Polsce szkołę imienia Lecha i Marii Kaczyńskich

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto