Nowy Targ: parkingi przy urzędzie będą płatne

Nowe władze miasta chcą rozwiązać problem braku miejsc postojowych w Nowym Targu. Uważają, że najlepiej będzie wprowadzić opłaty za parkowanie. Na początek, zgodnie z tym, co burmistrz Grzegorz Watycha zapowiedział zaraz po wyborach, nowe zasady obejmą okolice Urzędu Miasta.

Chodzi o ulice Szkolną, plac Słowackiego, część ulicy Krzywej (fragment w rejonie ratusza), a także o parking w rejonie Miejskiej Hali Lodowej. To tam najczęściej szukają wolnego miejsca mieszkańcy, którzy mają do załatwienia sprawy w ratuszu.
- Jeśli ktoś nie przyjedzie o 8 rano, potem będzie miał już kłopot, żeby znaleźć wolne miejsce. Przy samym urzędzie wszystkie miejsca są pozajmowane przez cały dzień przez te same samochody - mówi Marian Gał, nowotarżanin. Samochody te w większości należą do urzędników, jak i pracujących w Rynku ludzi.

- Chcę udrożnić te ulice, żeby petenci jednak mieli szansę zaparkować - mówi Grzegorz Watycha. I dlatego zdecydował się na wprowadzenie opłat za parkowanie.

- Opłaty nie będą jakieś wyśrubowane. Proponowane ceny w rejonie Urzędu Miasta to 50 groszy za pół godziny, 1 zł za godzinę i po 2 zł za każdą kolejną godzinę - mówi Watycha. Burmistrz nie wyklucza, że opłaty za parkowanie pojawią się także na innych ulicach w centrum.

- Na razie będziemy chcieli się przyjrzeć sytuacji wokół Urzędu Miasta. Zobaczymy, czy przez wprowadzenie opłat zwiększy się ruch na innych ulicach, czy trzeba będzie rozszerzać te postoje, czy może wprowadzi to większą rotacyjność wolnych miejsc postojowych w centrum - dodaje Grzegorz Watycha.

Andrzej Rajski, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej rady miasta, zaznacza, że nie oznacza to bynajmniej, że pomysł wprowadzenia strefy płatnego parkowania w całym centrum został odłożony na półkę. Żeby to zrobić trzeba czasu.
-Wprowadzenie opłat przy urzędzie da się wykonać od razu, żeby poprawić sytuację - wyjaśnia Rajski.

Już raz Nowy Targ próbował wprowadzić strefę płatnego parkowania w centrum. Było to kilka miesięcy temu - za rządów w mieście burmistrza Marka Fryźlewicza. Wówczas plany zakładały, że strefa obejmie ulice niemal od zakopianki aż pod targowisko na os. Bereki i z drugiej strony od al. Tysiąclecia do potoków Biały i Czarny Dunajec. Miała zostać podzielona na dwie części: tańszą i droższą. Przy ulicach miały stanąć parkomaty. Na wniosek oburzonych mieszkańców radni poprzedniej kadencji odstąpili od pomysłu.